Zespół piłkarski Legionovii Legionowo, prowadzony przez Marcin Broniszewskiego, zmagał się na wyjeździe z drużyną Lechii Tomaszów Mazowiecki w ramach rozgrywek III ligi grupy I. Spotkanie miało miejsce w piątek 3 maja, a legionowianie nie byli w stanie zdobyć nawet jednego punktu. Ulegli przeciwnikom 3:1, co komplikuje ich sytuację w kontekście końcówki sezonu. Pozostało bowiem jedynie sześć kolejek do zakończenia rywalizacji, a Legionovia ciągle przebywa w strefie spadkowej tabeli ligowej.
Wcześniejsze starcie, które odbyło się 27 kwietnia na terenie własnym stadionu, zakończyło się dla piłkarzy Legionovii zwycięstwem nad GKS Wikielec wynikiem 4:0. W związku z tym przed podejściem do piątkowego meczu z Lechią, kibice zespołu byli świadomi wyzwania – drużyna z Tomaszowa Mazowieckiego posiadała miejsce w górnej części tabeli ligowej i konsekwentnie utrzymywała dobrą formę na własnym terenie. Mimo to, sympatycy Legionovii liczyli na to, że ich ulubieńcy przedłużą serię meczów bez porażki, która wynosiła do tej pory dwa zwycięstwa i dwa remisy. Niestety dla nich, piątkowy mecz 3 maja był obfity w gole – padło ich aż cztery – ale to kibice tomaszowskiej drużyny mieli najwięcej powodów do radości.
Od początku spotkania, gospodarze starali się narzucać swoje tempo grania ekipie z Legionowa. Taka taktyka przyniosła im korzyść już w 12 minucie – Bartosz Snopczyński przejął kontrolę nad piłką na środku boiska i skierował ją do bramki przeciwnika. W polu karnym rywala pokonał Michała Brudnickiego niskim strzałem. Chociaż Lechia szybko objęła prowadzenie, Legionovia zdołała doprowadzić do remisu już po trzech minutach. Mateusz Szwed umieścił piłkę w siatce po rzucie rożnym. Pomimo przewagi Lechii, zawodnicy Marcina Broniszewskiego skutecznie bronili się do końca pierwszej połowy. Wszystko wskazywało na to, że pierwsza część spotkania zakończy się remisem, jednak w jego końcówce doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Jeden z graczy Legionovii grał ręką w swoim polu karnym, co zmusiło sędziego do podyktowania rzutu karnego dla gospodarzy. Kamil Szymczak skutecznie wykorzystał tę okazję, a drużyna z Tomaszowa Mazowieckiego schodziła na przerwę prowadząc 2:1.