Jest powszechnie wiadome, że Tomaszowska Arena Lodowa stanowi znaczne wyzwanie budżetowe dla miasta. Niepokój w tym kontekście nasilił się, kiedy ceny energii elektrycznej zaczęły gwałtownie rosnąć. Stawki za prąd wzrosły z 180 zł do kwoty 1200 zł w krótkim czasie. Środowisko osób uprawiających łyżwiarstwo jest zaniepokojone tym, że w październiku i listopadzie nie będzie mrożenia toru lodowego w Arenie.
Z powodu braku finansowania nie jestem w stanie utrzymać lodu na torze. Miasto nie ma możliwości płacenia miliona złotych miesięcznie za lód w hali, takie są koszty, a nikt inny nie jest skłonny dofinansować. Kiedyś opłata za megawat wynosiła 180 złotych, teraz to już 1200 zł. To ogromna różnica, biorąc pod uwagę, że miesięcznie zużywamy około 700 MWh. Do tego dochodzi koszt ciepła technologicznego, który wynosi 250 tysięcy złotych. Ministerstwo jest już skupione na nowej hali w Zakopanem, a ja nie mogę utrzymać lodu jedynie przez 10 dni, ponieważ to jest nieopłacalne. Poinformowałem o tym Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego i doszliśmy do porozumienia. Gdyby znaleźli dodatkowe fundusze w Ministerstwie, byłbym w stanie utrzymać lód. Nie mogę jednak robić tego na własny koszt, ponieważ to spółka prawa handlowego i nie mogę doprowadzić jej do strat – wyjaśnił w rozmowie dla Interia Sport Roman Derks, były prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, obecnie pełniący funkcję prezesa Tomaszowskiego Centrum Sportu.